wtorek, 30 lipca 2013

Gdzie sushi czuje się jak u siebie :)

To będzie post nie poparty żadnym zdjęciem na temat, ponieważ jak się okazało nie mam jeszcze blogowania we krwi :) Ale do rzeczy - zupełnie nieplanowanie znalazłam się dziś z moją rodziną na późnym obiedzie w restauracji serwującej w Toruniu sushi. Byliśmy tam nie raz ale nigdy wcześniej z dziećmi. Obawiałam się trochę o powodzenie akcji, bo nie jest to z założenia miejsce na rodzinny obiad..... Między innymi dlatego, że siedzi się na bardzo wysokich barowych krzesłach. Dla Kropek to był to oczywiście powód do świetnej zabawy jak również to, że sushi przepływało przed ich nosami w małych łódeczkach :) Mimo wszystko "załoga" zniosła naszą wizytę bardzo dzielnie :), nie zrażając się tym, że Jacek próbował zawrócić strumyk przy pomocy pałeczki a Natasza używała jej jako mikrofonu ucząc nas wszystkich PIOSENKOWANIA. Nie lada atrakcją okazały się także małe, wilgotne ręczniczki, które miały nam służyć do wytarcia dłoni. Natasza przy pomocy swojego umyła rączki, buzię, brzuch i krzesło na który siedziała a na końcu zupełnie niechcący wrzuciła go do SUKIYAKI UDON, przepysznego makaronu z wołowiną:)  Wypad zaliczam do bardzo udanych i tym bardziej żałuje, że nie zrobiłam ani jednego zdjęcia, jedzenia chociażby...

To zdjęcie zrobiłam po naszym powrocie do domu prawdziwie zszokowana rozmiarem hortensji, która jeszcze parę tygodni temu wyglądała naprawdę słabiutko.... Poprosiłam Jacka żeby  pokazał zachwyt najlepiej jak umie. Moim zadaniem dał radę :)
Pozdrawiam S.



1 komentarz:

  1. komentarz do zdjęcia : ekscytacja monstroza do granic wytrzymałości albo i bardziej

    OdpowiedzUsuń